kiełki z własnej uprawy  By

kiełki z własnej uprawy

zachwycam się kiełkami . . . mają cudowny smak i dostarczają mnóstwa dobra… zachwycam się, a teraz również sama kiełkuję… 


zachwycam się kiełkami . . .
mają cudowny smak, dostarczają całego mnóstwa dobrych i potrzebnych składników, i są tak niesamowicie uniwersalne…
używam je niemal do wszystkiego . . . dodaję do potraw, zawijam w tortille, układam na zupie zamiast koperku, posypuję kiełkami kanapki, sajgonki i sałatki . . . w końcu robię przepyszną sałatkę z kiełków lub mikroliści.

z widokiem na stół | kiełki . mikroliście

w środku i pod koniec zimy, na przednówku i na początku wiosny, sałaty i inne warzywa są często fatalne i bez smaku, nie mówiąc już o wartościach – są zazwyczaj stare, albo nafaszerowane masą chemii.
w tym czasie doceniam kiełki szczególnie – są niezastąpione. bardzo je lubię przez cały rok, ze względu na smak i formę, ale teraz – mają o wiele większe i ważniejsze znaczenie. po raz kolejny – nie wiem już który – okazuje się, że intuicja to potężne narzędzie. warto jej ufać, prowadzi nas dobrze…

pod koniec zimy, na przednówku i na początku wiosny, kiełki są wręcz niezastąpione. idealne na przesilenie wiosenne, kiedy nasze organizmy są osłabione i wyjałowione po zimie. kiełki przywrócą energię, wspomogą pracę serca, wzmocnią odporność, poprawią stan skóry, włosów i paznokci…
więcej o dobroczynnych właściwościach kiełków pisałam w poprzednim poście kiełkowym >>> znajdziecie TUTAJ <<< a teraz opowiem Wam o domowym kiełkowaniu nasion.

kiełki z własnej uprawy

dawno już myślałam, aby hodować swoje własne kiełki… hodować to bardzo szumne słowo, hodować kiełki to po prostu… kiełkować nasiona!
pamiętacie z okresu przedszkolnego hodowanie rzeżuchy na Wielkanoc? otóż małe listki rzeżuchy to nic innego jak kiełki a potem mikroliście… wysiewaliśmy je zwykle na ligninie, co miało tę wadę, że nasionka wrastały w podłoże i trzeba było listki odcinać. a przecież to co najcenniejsze jest właśnie w nasionach, które ruszyły żeby dać początek roślince…

więc dawno już myślałam, aby hodować własne kiełki. zawsze jednak odstraszała mnie 'instytucja’ kiełkownicy, jej wielkość i wygląd… aż do momentu gdy zobaczyłam, że można inaczej!
pod koniec zeszłego roku odezwała się do mnie pani Michalina, pokazała mi niezwykły sposób i przekonała { natychmiast! } do domowej uprawy kiełków…
oto najprostszy sposób na własne kiełki: kiełkownica słoikowa!

z widokiem n stół | kiełki z własnej uprawy

to nic innego jak słoik i nakrętka-sitko! wynalazek najprostszy na świecie, a jakże użyteczny!
wygląda neutralnie, a potem kiedy pojawią się zielone drobiazgi wręcz ładnie! nie potrzebuje dużo miejsca, nie wymaga specjalnych warunków.
można oczywiście zrobić samemu, dobierając sitko, wycinając nakrętkę… powiem Wam jednak: nie warto!
zdecydowanie polecam zakup kiełkownicy słoikowej – słoik w niewielkim rozmiarze, o bryle pozwalającej na ustawienie w 2 pozycjach. z nakrętką, która jest mocno przewiewnym sitkiem, co sprzyja zachowaniu świeżości przez kiełkujące nasiona. to jest na tyle mały wydatek, że można się zaopatrzyć w kilka sztuk i hodować kiełki wg potrzeb : albo kilka gatunków jednocześnie, albo z przesunięciem czasowym, tak aby codziennie mieć świeże kiełki.
ja mam 3 słoiki i bardzo sobie chwalę to rozwiązanie.

z widokiem na stół | kiełki z własnej uprawy

a sama uprawa? banalnie prosta!
wsypujemy nasiona do słoika i zakręcamy słoik. zalewamy letnią wodą, a po chwili wodę wylewamy. i już! { grubsze nasiona, jak słonecznik czy fasola lepiej pozostawić w ciepłej wodzie na 2-3 godziny }
codziennie przepłukujemy kiełki 2-3 razy dziennie – 'pływanie’ dobre im robi i chroni przed rozwojem pleśni. i teraz hit: płuczemy BEZ ODKRĘCANIA! zalewamy wodą przez sitkową nakrętkę, i przez to samo sitko wylewamy wodę po chwili.

z widokiem na stół | kiełki z własnej uprawy

przez pierwsze dwie doby słoik możemy trzymać gdziekolwiek, nawet w szafce w kuchni – kiełkujące nasiona nie potrzebują słońca. po dwóch dniach, kiedy nasionka się otworzą i pojawią się pierwsze zalążki kiełków – małe czubeczki najczęściej jasne, niemal białe – warto wystawić na światło. kiełki, które dostaną trochę słońca będą zielone i będą zawierały chlorofil, który jest zdrowy i , ale powoduje też lekko gorzkawy smak. jeśli chcemy uniknąć choćby cienia goryczki – można kiełki trzymać w ciemnym miejscu. będą wtedy żółte czy żółtawe, ale bez gryczki { no i pozbawione cennego składnika odżywczego }.
do wody, którą płuczemy kiełki można dodać naturalny ocet jabłkowy, albo herbatę z liści pokrzywy. wtedy kiełki mają jeszcze lepszy, ciekawy smak { choć nam smakują i bez tych zabiegów }.
po 4 dniach mamy gotowe 'najszybsze’ kiełki – na przykład rzodkiewka. po 5 czy 6 dniach kiełki słonecznik, brokuły, lucerna… kiełkować można niemal wszystko, a nasiona do kiełkowania znajdziecie bez trudu.

do czego te kiełki ?

to pytanie pojawia się nieustająco… do czego używasz kiełki? co zrobić z tymi kiełkami? jak podać kiełki, aby dzieci je zjadły?

zdecydowanie łatwiej mi odpowiedzieć do czego kiełków nie używam… do sałatek stricte owocowych { z wyłączeniem cytrusowych, bo tu pasują świetnie, oraz owocowo-warzywnych w których są wręcz genialne } i w zasadzie do deserów { choć są wyjątki 😉 }. poza tym – używam kiełki do wszystkiego : do sałatek, kanapek, dań obiadowych, zup, mięs, ryb, desek serowych, past wege… dodaję do sałatek – do środka i na wierzch, układam na kanapkach, zawijam w tortille razem z warzywami i pastami. posypuję kiełkami zupy i dania { warzywne, mięsne i rybne } – zamiast koperkiem czy natką > wyglądają o wiele piękniej i mają nieporównywalnie więcej wartości. dodaję na wierzch lub na brzeg talerza przy każdej okazji. a teraz, w środku zimy, kiedy sałaty są fatalne — robię sałatkę z kiełków lub mikroliści, prawdziwa bomba! i samo zdrowie.
{ w galerii zdjęć poniżej posty znajdziecie sporo inspiracji jak używam kiełki }.

z widokiem na stół | kiełki z własnej uprawy

co do dzieci to chętnie Wam opowiem, że z doświadczenia moich znajomych wynika, że mają one znacznie mniej uprzedzeń i więcej otwartości niż my, dorośli. równie chętnie przyjmą kiełki jak koperek czy szczypiorek. a te, które są pyszne – na przykład słonecznik, brokuł – chętnie zajadają SAME { bez ukrywania, kamuflowania, nie jako dodatek }.

do dzieła zatem!
cudownego kiełkowania!
mnóstwa pięknych i zdrowych posiłków!


kiełki z własnej uprawy – galeria hodowli i zastosowań
{ zdjęcia potraw na końcu galerii }


wpis powstał w ramach współpracy z firmą Semini Sp. z o.o.


 

16 komentarzy

  1. Przepiękne zdjęcia a skąd wzięłaś te śliczne bratki albo fiołki? To jest coś czego od jakiegoś czasu poszukuje? Bo chyba w słoiku się ich nie hoduje?

    1. dziękuję serdecznie!
      to są jadalne fiołki, inaczej rogate. można hodować jak bratki, w słoiku oczywiście nie ;), w doniczce czy skrzynce.

  2. U mnie królują w menu kiełki rzodkiewki, smakują wszystkim, sporo ich trafia do sałatek i kanapek. 🙂

  3. Jaka ilość nasion wsypujemy do słoika? ?

    1. w zależności od wielkości nasion: 5 – 10g. przy większych nasionach, np. fasoli mung, to może być więcej wagowo. około łyżki stołowej.

  4. uwielbiam kiełki. kurcze musze, wyciągnac swoją kiełkownicę i posiać keiki rzodkiewki.

  5. uwielbiam kiełki i zazwyczaj sięgam po te sklepowe. A tutaj u Ciebie takie cuda w postaci słoiczków do domowej hodowli kiełków 🙂 Zdjęcia cudowne!!!

    1. dziękuję bardzo! domowe kiełki są wspaniałe – świeżutkie, pyszne…

  6. O jejku, jak dobrze, że trafiłam na Twojego posta.
    Bo ja całkowicie zrezygnowałam z hodowli kiełków, właśnie ze względu na całą tę procedurę.
    Najpierw mi nasionka gniły w plastikowej kiełkownicy, potem męczył mnie proceder zawiązywania gazy na słoiku, za każdym razem, kiedy chciałam je wyjąc.
    Idealne rozwiązanie, a jakie piękne <3 Coś czuję, że niedługo parapet mi obrodzi w roślinki 😀

    1. bardzo się cieszę! to bardzo miłe kiedy się inspiruje innych i podsuwa pomysły. kibicuję serdecznie, daj znać koniecznie jak zaczniesz. pozdrawiam!

  7. Dziękuję Zuziu za inspirację. Fajne rozwiązanie z tymi słoikami. Całuję Was.

    1. Małgosiu, cieszę się, że Ci się spodobało. te słoiki naprawdę dobrze się sprawdzają. uściski!

  8. Zmotywowałaś mnie! W najbliższy wolny dzień biorę się wreszcie za własne – leżą dobre kilka miesięcy i czekają na „lepsze czasy”! 😉

  9. Piękne zdjęcia. Przekonałaś mnie do spróbowania bo też uwielbiam kiełki a te ze sklepu nei zawsze mi się podobają. Gdzie dostanę takie słoiki?

    1. bardzo się cieszę!
      w artykule jest podlinkowane źródło – wystarczy kliknąć na „kiełkownica słoikowa”. powodzenia – i daj znać jak poszło!

podobało Ci się, zgadzasz się, masz inne zdanie? napisz!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.