tyrolskie śniadania . . . Południowy Tyrol  By

tyrolskie śniadania . . . Południowy Tyrol

prawdziwe, cudowne, kojące… tyrolskie śniadania są nie do przecenienia. idealnie wpisane w spokojny i naturalny rytm regionu, pełne lokalnych przysmaków i domowych produktów… śniadania – to już wystarczający powód, aby tu przyjechać…


jeśli znacie Włochy (brrr, co za nazwa! komu przyszło do głowy – i dlaczego! – nazywać Italię 'Włochami” ?), więc, jeśli znacie Italię, to wiecie jak wyglądają włoskie śniadania – kawałek ciasta i kawa, najchętniej cappuccino. ale… Tyrol do inne Włochy. Tyrol to góry. Tyrol to włoska Austria, albo austriacka Italia.  śniadania Tyrolskie są austriackie, a to już zupełnie inna bajka…

z widokiem na stół   |   tyrolskie śniadania

tyrolskie śniadania

…są austriackie i regionalne -pełne lokalnych przysmaków i domowych produktów… własne jogurty i sery, wędliny z własnej wędzarni, domowe przetwory z własnych owoców, rewelacyjny miód… i tyrolskie regionalne pieczywo. smaki nie do podrobienia.

z widokiem na stół | tyrolskie śniadania

z widokiem na stół | tyrolskie śniadania

w Południowym Tyrolu, jak rzadko gdzie, ceni się lokalne produkty. a lokalne znaczy tu lokalne w 100%. własne, znaczy własne w 100%: na przykład nabiał – z własnego mleka, od własnej krowy, wypasanej na własnym pastwisku, a zimą karmionej sianem z własnej trawy, z własnej łąki.
w pierwszej chwili pomyślałam: przesada, co za różnica? ale za moment… 100% własne, znaczy 100% znane, znaczy 100% pewności. to znaczy brak ryzyka, i całkowita pewność, że niesypane, nienawożone, niepoprawiane… podobnie  z przetworami: chcesz zrobić własne konfitury, to musisz mieć własne owoce – nie od sąsiada – lecz własne, z własnego drzewa czy krzaka. i jeszcze miód… to cała osobna historia.

z widokiem na stół | tyrolskie śniadania

więc śniadania są austriackie, lokalne i pełne prawdziwie własnych, domowych produktów. produkty są przepyszne.
długo nie rozumiałam, o co chodzi z alpejskim mlekiem, które pojawia się w reklamach produktów i marek. a to jest różnica. czyste powietrze, nieskażone łąki, czysta świeża trawa… z niezwykłego alpejskiego mleka powstają cudowne jogurty i niezwykłe, przepyszne alpejskie sery.

z widokiem na stół | tyrolskie śniadania . . . alpejskie sery

na śniadanie jest jogurt. i sery. jajka od własnych kur. i speck. znacie speck? prawdziwa wędlina, bez wody, bez wypełniaczy, poprawiaczy, dodatków, konserwantów. mięso, sól i zioła. i czas. o właśnie! w Południowym Tyrolu ma się wrażenie, że jest… C Z A S. mięso wędzi się i dojrzewa powoli. wiele dni dni w soli i ziołach, 7 czy 9 wędzeń na zimno, długie miesiące w specjalnie przygotowanej suszarni… rzadko jemy mięso, ale T A K A wędlina to zupełnie inna sprawa…

z widokiem na stół | tyrolskie śniadania . . . speck

austriackie pieczywo – znana sprawa, nie trzeba zachwalać. „prawdopodobnie najlepsze na świecie 😉 . a tutaj jest coś jeszcze – specjał tyrolski – bułki, chleby i twarde kruche placki z tą samą kompozycją przypraw. próbuję odtworzyć w domu (i jestem już blisko!): anyżek, kumin, koper włoski… odrobina słodyczy – miód, czy słód? regionalne pieczywo tyrolskie jest rewelacyjnie pyszne.

z widokiem na stół | tyrolskie śniadania

no i przetwory. właściwie z dowolnych owoców, szczególnie często występują jabłkowe – wydawałoby się że Polska jabłkami stoi, a okazuje się, że północ Włoch również. wiedzieliście, że jabłka nie lubią wysokości? można mieć sad jabłkowy w dolinie, a na wzgórzu już nie… 'za to’ maliny nie boją się wysokości, i niemal w każdym gospodarstwie częstują własną konfiturą malinową. z własnych krzaków na końcu ogródka,  albo z boku łąki. mnie jednak najbardziej poruszyła konfitura z moreli. morele to nie są moje ulubione owoce, ale ta konfitura była wprost rewelacyjna. smakowała tak, że można byłoby zajadać samą na deser. miała cudowny, mocny, intensywny kolor – i taki smak. i cudowny aromat.

z widokiem na stół   |   tyrolskie śniadania . . . konfitura z moreli

naprawdę na łopatki rozłożył mnie miód. pierwszy raz w życiu spotkałam miód, którego nie zrobiły pszczoły. miód mniszkowy (choć angielska nazwa: 'dandelion honey’ jest zdecydowanie bardziej romantyczna). oczywiście, technicznie to nie miód, a syrop. tutaj nazywany miodem – i nazwa idealnie oddaje charakter tego produktu. głęboki, miodowy smak, cudowna słodycz, przepiękny kolor, bajeczna konsystencja… tej wiosny zrobię na pewno miód dandelionowy.

z widokiem na stół | tyrolskie śniadania . . . miód

no więc tyrolskie śniadania: ukoronowanie tutejszego stylu życia. z pięknym widokiem z okna, albo z tarasu. z górami za plecami, i przed sobą. blisko natury, prawdziwie, spokojnie. prosto i cudownie. tu można znaleźć spokój, o którym tak marzymy, i czas.  c z a s . . .


PS

zdjęcia zostały zrobione w Bressanone w gospodarstwie EgarterHof, należącym do stowarzyszenia Gallo Rosso, dbającego o jakość agroturystyki regionalnej. zdjęcia tym razem nie tylko autorskie, również od wojtek mann fotografia, dziękuję za użyczenie.

 


tyrolska galeria śniadaniowa

25 komentarzy

  1. Przepyszne menu, tak jak lubię najbardziej. 🙂

  2. Ajjjj!!!!! Jakie cudowne zdjęcia! Jadłabym to wszystko i z nikim się nie podzieliła 😀

  3. Piękne, pobudzające apetyt zdjęcia! Jako „fanka” produktów naturalnych, regionalnych jestem pod wrażeniem, że tyrolskie śniadania są tak regionalne i naturalne. Mam nadzieję, że polskie śniadania z czasem staną się podobne jeśli chodzi o jakość!

  4. Bardzo miło poznać, na pewno będę systematycznie zaglądać. Miło też poczytać o miejscu, które też jest nam znane i w którym będziemy ponownie z końcówką maja. Pamiętam byłam bardzo zaskoczona austriackością regionu:) Ostatnio zatrzymywaliśmy się w Nalles koło Bolzano, jeśli nie uda się ponownie załatwić tam miejsca, to chętnie skorzystam z rekomendacji. Choć my tylko na jeden dzień, w przelocie do Toskanii 🙂
    Pozdrawiam,

    Małgosia

    1. bardzo mi miło Cię gościć na blogu 🙂 . miejsca, które opisuje to okolice Bressanone, jadąc z Polski trochę wcześniej niż Bolzano, bardziej na północ. zdecydowanie warte odwiedzenia. w maju będzie na pewno jeszcze piękniej. pozdrawiam serdecznie.

  5. to wszystko brzi i wygląda jak najprawdziwsza uczta, a nie śniadanie 🙂

  6. Mogłabym takie dostać do łóżka 🙂

  7. Niesamowicie kuszące te Twoje śniadania 😀 Szczególnie te sery i szynki… Swoją drogą uwielbiam śniadania w hotelach, są takie powolne, leniwe i nie trzeba nic robić 🙂

    1. w hotelach niestety jakość produktów jest często bardzo problematyczna.

  8. Hmmm, zdecydowanie bardziej pasuje mi to tyrolskie śniadanie 🙂 Chociaż wszystko co pokazałaś wygląda pysznie! Aaaa, póki co, Włochy to dla mnie Włochy, mam nadzieję, że kiedyś będzie dane je zwiedzić i też będę mówiła Italia:)

  9. Piękne zdjęcia i jak to wszystko pysznie wygląda.

  10. à propos śniadania, przydałoby się w końcu jakieś zrobić 🙂

  11. Nie lubię takich śniadań, francuskie też nie przypadły mi do gustu. Ale uwielbiam naturalne produkty – samoróbki są nieocenione i bardzo smaczne.

  12. Piekne zdjecia, az zglodnialam mimo, ze jestem dopiero co po sniadaniu!

  13. Słodkie śniadania nigdy do mnie nie przemawiały. Nie rozumiałam w Barcelonie, jak rano można jeść tosty z nutellą i dżemem oraz magdalenki. Za to kuchnia tego typu – zwłaszcza te sery! – to już rozumiem. A wiesz, gdzie śniadania smakowały mi najbardziej? W Turcji! Tam jedzą np. zupy warzywne na śniadanie, ale przede wszystkim – owcze i kozie sery w każdej postaci i pomidory tak jędrne i pachnące, że można je było jeść same w całości. Podczas mojej tygodniowej podróży codziennie na śniadanie brałam sobie pomidory i ser solankowy i byłam przeszczęśliwym człowiekiem 🙂 I te wszystkie marynowane papryki, świeże oliwki… mniam!

    1. mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę Turcję. nie miałam pojęcia, że tam takie pyszności. szczególnie pomidory, nie podejrzewałabym… a uwielbiam! dziękuję za pomysł.

  14. Bardzo chętnie poznam przepis na chleb z Tyrolu, byłam w tamtych rejonach i pamiętam pyszne pieczywo i sery;

  15. Marzeniawcele

    Zawsze jak tu zaglądam to wychodzę głodny 🙂

  16. Widząc zdjęcia takich przysmaków, aż ślinka cieknie a niestety w Polsce nie możemy spróbować tej kuchni, a szkoda.

    1. to złożona sprawa. pyszność tych przysmaków bierze się z każdego etapu ich powstawania, a zaczyna się na samym początku: z czystego powietrza, czystej gleby, na której rośnie trawa (którą jedzą krowy) i drzewa owocowe, z czystej wody… Alpy to ogromny nieskarzony i naturalny obszar. na to nie mamy szans w Polsce. dalej jest tradycja, przywiązanie do jakości i uczciwość, ale tez normy i standardy. efekt finalny – wspaniały. 🙂

  17. No nie, znowu głodny, a dopiero śniadanie zjadłem :c Takie to apetyczne!

  18. Ile bym dała za takie śniadanko zdrowe z samych naturalnych produktów. Wygląda bardzo, ale to bardzo apetycznie i pełnowartościowo.

  19. To wszystko tak bardzo apetycznie wygląda! Myślę, że potrawy z Twoich zdjęć, chętnie jadłabym przez cały dzień 😉

  20. Zgłodniałam! 😉 aż chce się pożreć wszystkie zdjecia. Jedynie miód z mniszka robiła moja mama i potwierdzam jest przepyszny. Mięsa nie jesm dużo ale tak jak napisałaś ta szynka wgląda super i kusi. Do tego wszystkiego chleb… a ze mnie taka mączna baba i wszytsko pieczone bym zjadła ze zwykłym masłem 😉 pozdrawiam

    1. odtwarzam przepis na chleb tyrolski, jestem już bardzo blisko. niebawem będzie na blogu, zapraszam!

podobało Ci się, zgadzasz się, masz inne zdanie? napisz!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.