placuszki dyniowe…
mięciutkie, puszyste, kojące…
purée z dyni i jogurt sprawiają, że te pankejki są zupełnie inne, delikatne… naprawdę cudowne!
można podawać z różnymi dodatkami, niemal o dowolnej porze dnia { choć to danie śniadaniowe } . nawet z lodami waniliowymi lub z konfiturą… jednak zupełnie rewelacyjne są z prażonymi orzechami włoskimi i syropem klonowym. spróbujcie koniecznie!
składniki:
-
375 ml maślanki, lub płynnego jogurtu naturalnego
-
2 jajka
-
400 g purée z dyni { przepis }
-
250 g mąki orkiszowej jasnej
-
3 łyżki cukru trzcinowego
-
1 łyżeczka proszku do pieczenia
-
1/2 łyżeczki sody oczyszczanej
-
1/4 łyżeczki soli
-
1 łyżka oleju kokosowego
do podania, wg upodobań:
-
syrop klonowy + prażone orzechy włoskie
-
świeże < lub mrożone > maliny
-
domowa konfitura malinowa, lub inna ulubiona
-
prawdziwe lody waniliowe { przepis }
UWAGA!
patelnia jest ważna!
u mnie sprawdza się świetnie teflonowa.
przygotowanie
maślankę czy jogurt umieszczam w misie miksera stacjonarnego, dodaję jajka i miksuję rózgą aż całość lekko się spieni. dodaję purée z dyni, miksuję, i dalej – cały czas miksując – dodaję partiami mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól i cukier. miksuję całość do uzyskania gładkiej, jednorodnej masy.
można oczywiście mieszać ręcznie rózgą, dodając kolejne składniki w tej samej kolejności. ewentualnie umieścić wszystkie składniki w malakserze (ciasto będzie mniej puszyste).
patelnię smaruję olejem kokosowym (faktycznie tylko przecieram – na patelni nie ma widocznej=stojącej warstwy oleju, to ważne – inaczej placuszki będą się przypalać). wylewam porcję ciasta na patelnię. potem w odległości drugą, i kolejną { na mojej patelki 30 cm mieści się 5 placuszków).
do robienia tych placuszków uwielbiam używać miarki '1/4 cup’ (pojemność 60ml) – pozwala nabrać odpowiednią ilość ciasta i nie trzeba się trudzić, aby wydobyć całe (ciasto jest gęste). nabieram niemal pełną miarkę – na patelnię wypada akurat tyle, ile potrzeba na idealnej wielkości placek. dodatkowo moja miarka ma płaskie dno, którym wygładzam ciasto na patelni. nie pytajcie, jakim sposobem placek ma kształt koła – to 'samo robi’, bez żadnego szablonu.
jeśli nie macie takiej miarki – można użyć małej filiżanki, takiej jak do espresso. niemniej miarki gorąco polecam – bardzo sprawdzają się w kuchni. 🙂
smażę placuszki, czyli ‘pankejki’, aż ciasto jest wydaje się 'ścięte’ i pojawiają się drobne pęcherzyki. nie warto wcześniej majdrować przy placuszkach, można je łatwo uszkodzić. przekładam na druga stronę (odpowiednio usmażony placuszek łatwo odchodzi od patelni i się nie rozrywa), smażę jeszcze chwilę.
pankejki dyniowe są słodkawe, bardzo puszyste i mają cudowny żółty kolor.
*** podanie
pankejki dyniowe najbardziej lubię podawać na dwa sposoby:
-
z syropem klonowym i podprażonymi, jeszcze ciepłymi orzechami włoskimi… układam placuszki na talerzu, polewam syropem, posypuję orzechami. może jeszcze kapka syropu?
{ orzechy najlepiej podprażyć w piekarniku, temperatura 180 stopni, wystarczy 10 minut } -
z syropem klonowym i świeżymi malinami { tak, syrop klonowy jest niezastąpiony 😉 }
oczywiście, każdy możne znaleźć swój własny ulubiony sposób…
pysznego dyniowego śniadania!
placuszki dyniowe w obrazkach
Wyglądają obłędnie!
O! No i właśnie dyniowych placuszków u nas jeszcze nie było 🙂 a jesteśmy bardzo plackowi 😉 dzięki za super inspirację! 😉
Oooo kolejny dyniowy przepis, koniecznie muszę wypróbować 🙂
kiedyś myślałam ,ze sama wymyśliłam dyniowe pancakes w ramach eksperymentów w kuchni, ale rzeczywistość szybko to zweryfikowała. Sezon na dynię w pełni, więc chyba muszę znowu zrobić. Ja do moich dodawałam jeszcze sok z pomarańczy, było pycha 🙂