chutney pomidorowy…
niezwykły gęsty sos pomidorowy, pyszny, intensywny, głęboko korzenny. cudownie zrównoważony, słony, ale z wyraźną słodyczą w głębi, lekko kwaskowaty. z powodzeniem zastąpi ketchup.
składniki
-
1 kg pomidorów
-
1 łyżka kuminu
-
1 łyżka kolendry
-
½ łyżeczki białej gorczycy
-
½ łyżeczki czarnuszki
-
5 ząbków czosnku
-
5 papryczek chili słabych, albo 2 mocne
-
1 cebula biała
-
5 śliwek węgierek świeżych
-
3 dojrzałe morele
-
1 duża słodka figa świeża
-
kawałek imbiru – około 2 cm
-
sól, cukier brązowy do smaku
-
ocet balsamiczny (około 2 łyżki),
-
ocet winny czerwony (może ½ łyżki)
-
200g przecieru pomidorowego, lub 100g koncentratu (ewentualnie)
-
3 goździki całe, potem wyjęte
-
2 kardamony całe, potem wyjęte
przygotowanie
w płaskim rondlu podprażam kumin, kolendrę, gorczycę i czarnuszkę. dodaję posiekany czosnek i chili, oraz starty imbir. smażę przez chwilę.
oddzielnie podsmażam pokrojoną w kostkę cebulę, na odrobinie oliwy.
Do rondla z przyprawami dodaję pomidory, pokrojone w średnie kawałki (wcześniej sparzone i obrane ze skórek) i owoce pokrojone w kawałki / połówki.
jeśli dysponujecie dobrym urządzeniem do przecierania owoców – mały (albo duży) skrót: zamiast parzyć pomidory i pracowicie obierać ze skórki, można przetrzeć w urządzeniu oddzielającym skórki – oczywiście, o ile urządzenie jest efektywne i nie zabierze nam sporej części owoców. Ja używam przystawki do miksera Kitchen Aid, i sprawdza się znakomicie (to nie jest wpis sponsorowany). takie rozwiązanie ułatwia pracę i skraca trochę czas gotowania – pomidory są od razu rozdrobnione.
ustawiam mocny ogień, żeby zawrzało, a potem minimalny, żeby tylko się delikatnie bulgotało. Dodaję sól i cukier brązowy na oko / do smaku.
po około godzinie gotowania dodaję ocet balsamiczny (na smak, może 2 łyżki, trzeba próbować) oraz ocet winny z czerwonego wina (troszkę, może pół łyżki). i jeśli trzeba jeszcze odrobinę cukru brązowego. gotuję jeszcze kilka minut. odstawiam, czekam aż trochę przestygnie.
potem miksuję blenderem, nie bardzo dokładnie. i jeszcze podgotowuję.
na tym etapie chutney jest bardzo wyrazisty w smaku i gęsty, wydaje się zbyt mocny. odstawiam do następnego dnia.
następnego dnia dodaję przecier pomidorowy, lub pół słoika koncentratu pomidorowego (jakieś 100g) wymieszanego z wodą – jeśli potrzeba; zależy od intensywności smaku użytych pomidorów -maksymalnie zdarzyło mi się dodać szklankę przecieru. dodaję goździki i kardamony w całości, i pieprz cayenne, jeśli chutney nie jest zbyt ostry. i cukier brązowy do smaku – jakieś pół łyżki.
gotuję jeszcze około godziny. kardamon i goździki wyjmuję.
nakładam do wysterylizowanych słoików, zakręcam, odstawiam do wystygnięcia. nie pasteryzuję.
z kilograma pomidorów mam 3 słoiki 400ml.
wychodzi pyszny, intensywny w smaku chutney pomidorowy, cudownie zrównoważony, nieprzesadzony.
jest słono-słodki, u mnie zdecydowanie bardziej słony, ale w głębi czuje się słodycz. lekko kwaskowy, korzenny, ale inaczej – nie cynamonowy i nie goździkowy.
ilością i rodzajem użytych papryczek chili można dostosować ostrość. raz dodałam habanero, tylko pół małej papryczki, i chutney wyszedł bardzo ostry.
zdecydowany przebój, warto zrobić!
tylko uwaga: uzależnia, i potem już trzeba…