moja tegoroczna fascynacja (żeby nie powiedzieć obsesja): sycylijskie czerwone pomarańcze… dostępne tylko w zimie, aromatyczne, soczyste, najlepsze właśnie teraz… fantastyczne, kuszące i niezwykle inspirujące: aż proszą, żeby zrobić z nich coś jeszcze…
czerwone pomarańcze z Sycylii
Pierwsze przybywają czerwone pomarańcze tarocco, średnie i duże, z cienką skórką. na początku sezonu jeszcze zupełnie nie pomarańczowe…
Wiecie, skąd bierze się czerwony kolor? Z dużych różnic w temperaturach pomiędzy dniem a nocą. Jeśli w nocy temperatura spada, miąższ pomarańczy przebarwia się pięknie na czerwono.
Potem pojawia się pomarańcze moro, małe i niepozorne. Wyglądają trochę jakby się nie udały. nic bardziej mylnego. Nawet najmniejsze sztuki mają w sobie niezwykły aromat, cudowny kolor i ten smak…. Sok z tych pomarańczy jest czerwony. Nie czerwonawy – jest zimno czerwony, niemal różowy, zupełnie nie pomarańczowy w kolorze. Przebarwienia na skórce wydają się zdradzać dojrzałość i kolor wnętrza. Niekoniecznie – najbardziej czerwone wnętrze odnalazłam w pomarańczy o skórce nieskazitelnie pomarańczowej, bez choćby znaku czerwieni…
Poźniej w marcu, pojawiają się sanguinello – jeszcze słodsze, bardziej aromatyczne, ciemniejsze – niemal winne w smaku i kolorze, już z nieśmiałym akcentem goryczki…
Za każdym razem walczę ze sobą, czy po prostu je obrać i zjeść, czy użyć do przepisu… w przepisach są idealne.
Była zatem konfitura pomarańczowa, orange curd, sernik pomarańczowy na dwa sposoby, niezwykłe bezglutenowe ciasto z pomarańczy i migdałów (bez mąki), sałatka marokańska, muffiny pomarańczowe… i oczywiście świeżo wyciskany sok, nasz nowy weekendowy zwyczaj. A także, zapomniałabym, staroświeckie słodycze: skórka pomarańczowa w czekoladzie.
Za sprawą pewnego źródła pochodzenia owoców można bez obaw spożytkować również skórkę. Polecam Wam serdecznie wykorzystać skórki po soku – szkoda wyrzucać tyle dobra! W przepisach znajdziecie puree ze skorek po soku, które można wykorzystać we muffinach, babeczkach i wszystkich przepisach, gdzie używamy i blendujemy całe owoce – purre ze skórek idealnie je zastąpi.
PS.
Czerwone pomarańcze z Sycylii mają najwięcej witaminy C spośród wszystkich pomarańczy – za sprawą klimatu i gleby, specyficzne ze względu na bliskość wulkanu Etna. Witamina C jest nam niezbędna i najlepiej pozyskiwac ją z naturalnych źródeł, nie tabletek { wzmacnia odporność, ułatwia wchłaniania żelaza, zwiększa elastyczność naczyń krwionośnych, chroniąc układ krążenia, a także wpływa na kondycję skóry}.
Czerowne pomarańcze zawierają wyjątkowo dużo przeciwutleniaczy { które w połączeniu z witaminą C zwalczają wolne rodniki, czyli działają przeciwstarzeniowo }, beta-karoten { z którego organizm wytwarza witaminę A, bezpośrednio wspierającą wzrok }, hesperydynę { substancję o działaniu przeciwzapalnym} i potas. Zawierają również antocyjany { w przeciwieństwie do pozostałych jasnych odmian – to właśnie te związki nadają czerwoną barwę }, które pozytywnie wpływają m.in. na układ krążenia i działają przeciwzapalnie. Niektóre źródła wskazują także na antynowotworowe działanie antocyjanów.
Pomarańcze najlepiej jeść razem z cienkimi skórkami, które oddzielają cząstki miąższu ( czyli najlepiej nie filetować owoców ) – tam kryje się dodatkowa porcja błonnika i flawonoidów, potęgujących działanie witaminy C. Przy obróbce termicznej witamina C oczywiście znika, natomiast pozostałe wartościowe substancje pozostają.
A w pomarańczowych skórkach macie całą masę błonnika!