croquembouche . . . noworoczna cudowność  By

croquembouche . . . noworoczna cudowność

piękna, robiąca niezwykłe wrażenie dekoracja stołu… pyszny, lekki, wspaniały deser. na wszelkie uroczystości, ważne okazje, dla przyjemności.trochę może staroświecki, ale jak pyszny i jak piękny… wspaniały!

croquembouche

tradycyjny francuski deser z historią, obecnie podobno chętnie podawany w Boże Narodzenie albo pierwszego stycznia. na 6 stycznia też wspaniale pasuje – i na każdą inną okazję. kiedyś (a może nadal?) przygotowywany we Francji na przyjęcia weselne, im wyższy – tym lepiej! podobno w dawnych czasach zadaniem pana młodego było rozbić croquembouche uderzeniem miecza… rozbić na drobne kawałki.

croquembouche to piramida, albo stożek, złożony z małych ptysi. mój ma zawsze nieregularny kształt, więc wolę określenie piramida. tradycyjny przepis każe ptysie wypełniać waniliowym kremem budyniowym. ponieważ u nas w domu taki krem nie cieszy się szczególnym powodzeniem – robię inaczej: wypełniam ptysie kremem z serka mascarpone i bitej śmietany, albo sztywno ubitą słodką bitą śmietaną.
trzecim istotnym składnikiem jest chrupiący twardy karmel. od niego pochodzi nazwa deseru – 'croquer bouche’ znaczy chrupać w ustach.
konstrukcję ptysi sklejam właśnie karmelem – bezpośrednio na paterze; kawałek kolejnego ptysia maczam w karmelu i przyklejam do poprzednich. na końcu całość oplatam nitkami karmelu – to właśnie nadaje całości szykowności.  naprawdę łatwo to zrobić na przykład widelcem: wykorzystujemy naturalne zachowanie karmelu, który sam z siebie tworzy niekończące się nitki… nieregularność nitek i krople złotego karmelu – to właśnie tworzy fantazyjny wygląd…

z widokiem na stół  |   croquembouche

nigdy nie staram się, aby piramida była specjalnie równa, albo szczególnie wysoka. nie dbam też o idealny układ nitek. uwielbiam swobodę z jaką można tworzyć ten deser… poezję złotych smug, cieniuteńkich nitek i złocistych kropek na paterze…

z widokiem na stół | croquemboucheprzepis na mój croquembouche TUTAJ. bardzo gorąco polecam!


6 komentarzy

  1. Widziałam kiedyś croquembouche w jakimś filmie i strasznie mnie zainteresował. Sama bym nie zrobiła (zero umiejętności), ale muszę koniecznie spróbować. Twój wygląda tak pysznie, że aż ślinka cieknie!

    1. nie jest tak trudny, jak wygląda. może się skusisz i spróbujesz?

  2. Pierwszy raz widzę, ale przyznam, że wygląda interesująco!

  3. Ale cudo! Fantastyczne! Chyba aż szkoda jeść, tak wygląda. 🙂 Ale jak czytam, również świetnie smakuje. Pierwszy raz coś takiego widzę. Super! 🙂

  4. Czy to jest to coś oplecione słodką pajęczyną co u Ciebie jadłam? To coś na paterze co myślałam że rzeźba a okazało się być aksamitem na podniebieniu? To cos do czego się przykleiłam i puścić nie chciałam? Jedna z tych ówczesnych cudowności smyrających zmysły? 🙂
    Wielkie to szczęście mieć czasem tę niesamowitą przyjemność spróbowania tego co robisz. Niezwykle apetyczne zdjęcia niosą z sobą (co nie tak oczywiste) maestrię smaku.
    Oczekując niecierpliwie na więcej zdjęć, przepisów i inspiracji- ślę ukłony.

    1. niezwykle piękne słowa, dziękuję bardzo!
      takie komentarze to skarb – utwierdzają w przekonaniu, że to, co się robi ma sens. dodają skrzydeł.
      🙂

podobało Ci się, zgadzasz się, masz inne zdanie? napisz!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.