idealne na chłody i szarugi jesienne. aromatyczne, przepyszne, sycące i poprawiające humor. a przy tym… bardzo zdrowe! świetnie wychodzą z mąki gryczanej – są bezglutenowe!
zdecydowanie polecam na jesienne śniadania i drugie śniadania.
były już w najróżniejszych wariantach, a niemal za każdym razem pojawia się kolejna modyfikacja…
najlepszy przepis, który zniesie naprawdę zmian.
składniki { na 12 muffin }
UWAGA: przepis zaktualizowany we wrześniu 2018, jeśli używaliście poprzednio proporcje mogą się nieco różnić.
składniki suche:
1 szklanka mąki gryczanej (można użyć orkiszowej jasnej lub pełnoziarnistej)
1/2 szklanki drobnego cukru brązowego light muscovado
1 i 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżeczki domowej przyprawy piernikowej
1/4 łyżeczki soli
składniki mokre:
3 jajka
1/2 szklanki oleju kokosowego (lub innego oleju roślinnego)
1/3 szklanki maślanki / jogurtu pitnego / mleka kokosowego / soku pomarańczowego
1 i 1/2 szklanki startej marchewki (średnie oczka)
1 szklanka posiekanych orzechów włoskich lub migdałów
2/3 szklanki suszonych owoców – rodzynek, rodzynek jumbo, moreli, mango – lub dowolnej ich mieszanki*
dodatkowo:
2 łyżki cukru trzcinowego
12 połówek orzechów włoskich lub 12 migdałów do położenia na wierzchu
* w sezonie można użyć świeżych śliwek pokrojonych w małe kawałki, efekt jest wspaniały
przygotowanie
w jednym naczyniu mieszam składniki suche: mąkę, cukier, proszek, sodę, przyprawy.
w drugim łączę roztrzepane jajka z olejem i dodatkowym płynem, mieszam dokładnie.
łączę zawartość obu naczyń, dodaję marchewkę, orzechy i owoce, mieszam – tylko do połączenia składników, niedokładnie.
ciasto dzielę pomiędzy 12 foremek wyłożonych papilotkami.
na wierzchu posypuję cukrem trzcinowym i układam na każdej porcji ciasta połówke orzecha lub migdała.
wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę w temperaturze 180 stopni przez 25 minut, do tzw. suchego patyczka.
studzę na kratce, a czasem jemy na ciepło.
U nas przechowywanie tych muffinów marchewkowych odpada, zniknęły mega szybko 😀 są przepyszne, palce lizać 🙂
bardzo się cieszę, że smakowały!
mmmm… obowiążkowo muszę je zrobić 🙂
A jak na następny dzień się trzymają?
dzień dobry!
muffinki możemy przechować kilka dni, w kolejne dni są tak samo dobre. przechowujemy w zamkniętym pojemniku.
w lodówce możemy przechować nawet dłużej, do tygodnia.
(nie sądzę, aby tyle wytrzymały – są naprawdę pyszne 🙂 )
przed podaniem można podgrzać.