domowe masło pistacjowe
pistacje… pyszne, zielone orzeszki, które zazwyczaj uwielbiamy. bomba pełna antyoksydantów, hamujących działanie wolnych rodników. zawierają bardzo dużą ilość witaminy B3, B6 i E, oraz luteiny i zeaksantyny, które wpływają pozytywnie na wzrok.
masło pistacjowe jest delikatne, bardziej wykwintne niż fistaszkowe, odżywcze… cudowne na śniadanie oraz jako dodatek do deserów i składnik kremów.
składniki:
-
225 g pistacji łuskanych*
-
50 g migdałów blanszowanych, zmielonych
-
1 łyżka oleju avocado (albo innego oleju lub oliwy o neutralnym smaku)
-
6-8 łyżek mleka roślinnego: ryżowego, migdałowego lub owsianego
-
1 łyżka cukru trzcinowego (opcjonalnie)
-
1/4 łyżeczki soli
* można użyć pistacje łuskane, pistacje w skorupce lub kostkę pistacjową.
pistacje niełuskane, czyli w skorupkach zazwyczaj są prażone, pistacje łuskane – różnie. jeśli używacie pistacje świeże – koniecznie je podprażcie.
kostka pistacjowa jest zazwyczaj zrobiona z już podprażonych orzechów. rekomenduję używanie kostki – jest najprostsza w użyciu.
oczywiście masło możecie zrobić z pistacji w dowolnej postaci.
jeśli używacie pistacji solonych – sprawdźcie smak masła, zanim dodacie sól – być może dodatek soli nie będzie konieczny, albo wystarczy mniej.
przygotowanie
jeśli używacie świeżych pistacji, które nie były prażone – warto podprażyć. jeśli kupimy już prażone – nie potrzeba prażyć dodatkowo.
pistacje prażymy 10-15 minut w temperaturze 160 stopni, zależy to również od samych orzechów.
jeśli używacie całych pistacji – orzeszków, które po wyjęciu z twardych łupinek są w skórkach – warto je obrać ze skórek, choć nie jest to najłatwiejsze. skórka pistacji ma ciemniejszy, brązowo-fioletowy kolor. pozbycie się skórki sprawi, że kolor masła będzie bardziej zielony i świetlisty. w smaku również można zauważyć różnicę – smak pistacji bez skórek jest bardziej wyrazisty, jakby czyściejszy.
żeby obrać skórki zalewam pistacje { same orzeszki, bez twardych zdrewniałych łupinek } wrzątkiem na 2-3 minuty. odlewam wodę, a pistacje pozostawiam do lekkiego ostudzenia i obieram ze skórek.
podprażone i obrane orzechy { albo orzechową kostkę } umieszczam w blenderze i mielę najpierw na drobny „piasek”, potem zwiększam prędkość do maksymalnej i miksuję przez kilka minut. dodaję zmielone migdały { lub mąkę migdałową }, olej i 4 łyżki mleka roślinnego. blenduję kilka minut. co jakiś czas wyłączam blender i mieszam zawartość łyżką – masa jest bardzo ciężka, zwarta i lepka – blender ma z nią problemy { używałam blenedra stacjonarnego KitchanAid, używałam również Thermomixa. obydwa urządzenia miały problemy, trzeba było przerywać blendowanie i mieszać / przesuwać składniki w dół kielicha blendera }.
dodaję kolejne łyżki mleka roślinnego w zależności od potrzeby.
kiedy masa jest w miarę jednolita i lekko kremowa, choć nadal ziarnista, uznaję masło za gotowe. jeśli wolicie bardziej kremowe – trzeba blendować dłużej, być może nawet pół godziny.
pod koniec blendowania dodaję cukier i sól. cukier opcjonalnie, jeśli uznacie że jest potrzebny, najlepiej do smaku; sól zdecydowanie do smaku. miksuję jeszcze chwilę.
przekładam do słoików. gotowe masło przechowuję w lodówce przez dwa tygodnie { w teorii, nigdy jeszcze tyle nie przetrwało 😉 }.
spróbujcie,
smak masła pistacjowego ma w sobie coś niepowtarzalnego.
PS.
ze względów smakowych zdecydowanie rekomenduję podprażenie pistacji, choć zapewne ginie wtedy część antyoksydantów
pierwsze moje masło pistacjowe zrobiłam z pistacji świeżych, nie prażonych. smak był bardzo, bardzo delikatny, wręcz trudno było wyczuć aromat pistacji. córka orzekła, że smakuje trochę jak… ziemniaki! 😉
więc koniecznie podprażcie orzeszki, prażenie niesamowicie zmienia i wzmacnia pistacjowy smak.
{ przepis powstał przy współpracy z firmami InCampagna.pl oraz Cukieteria.pl }
Gdzie można kupić takie fantazyjne sztućce? 🙂
te sztućce, trudno uwierzyć, kupiłam w USA, w sklepie z wyposażeniem wnętrz… zza granicy!
{ bardzo je lubię! }