domowe przetwory…. kawałek lata zamknięty w słoiku…. zatrzymana chwila, promień słońca, ciepło upalnego dnia… smak lata… przetwory – cudowny sposób na zatrzymanie lata – jego smaku, zapachu, odczucia…
kiedyś nie robiłam przetworów. nawet wtedy, kiedy już sporo gotowałam, kiedy kuchnia stawała się powoli moim hobby i moim światem, przetwory mnie nie poruszały…
dziś trudno mi w to uwierzyć. nie wyobrażam sobie lata bez słoików w kuchni, a może jeszcze bardziej nie wyobrażam sobie jesiennej słoty i krótkich zimowych dni bez własnej porcji lata…. w słoiku!
dlaczego przetwory domowe? zapewne nie trzeba tłumaczyć, zalet jest tak wiele… każdy znajdzie tę jedną, najważniejszą, swój własny powód…
wiemy dokładnie z czego powstają, a jeśli zadbamy o sprawdzone źródło owoców i warzyw, mamy własne produkty eko, bio, organic…
możemy komponować osobiste smaki, zgodne z naszymi upodobaniami – to szczególnie ważne przy warzywach, chutneyach i sosach, ale też – jak się przekonałam ostatnio – może mieć znaczenie w dżemach… do truskawek dodaję gałązkę rozmarynu, do borówek – szczyptę imbiru…
magia w kuchni… zapachy wypełniające każdy fragment domu… mieszanie, próbowanie, dosmaczanie… poparzone usta, resztki dżemu w miseczkach na kuchennym blacie… zamykanie tej magii w słoikach, zachowanie tego wrażenia, nastroju, smaku – na później… trochę jak planowanie przyszłych wspomnień… trochę jak własna szczepionka, ochrona przed przyszłą szarością i chłodem…
trochę historii…. na początku był chutney pomidorowy. wspaniały, niezrównany, nasz-tak-bardzo-nasz, domowy smak. z pomidorów w pełni dojrzałych, z końca lata, tych najlepszych… od razu stało się jasne, że trzeba zrobić więcej, i więcej, i jeszcze więcej… bo przecież te pomidory tak pyszne to tylko przez chwilę, bo morele przez krótki czas, bo węgierki prawdziwe ze starych drzew, bo figi tak dojrzałe… w pierwszym sezonie zrobiłam jakieś kilkanaście słoików, oczywiście – za mało.
drugi sezon chutneyowy – o wiele lepiej zaplanowany. chutneya starczyło na całą zimę, nie tylko pomidorowego, i nie tylko chutneya.
w zeszłym roku dopadło mnie również szaleństwo owocowe… konfitura malinowa, wiśniowa, borówkowa… i ta ostatnia – już głęboko jesienna – jarzębinowa… chutney z porzeczki czerwonej, z borówki amerykańskiej…
domowe przetwory lubię robić po powrocie z wakacji, przed wyjazdami nie mam jeszcze nastroju…
to dla mnie naturalny rytm, pełnia lata, potem jego końcówka.
w tym roku nasze wakacje były wczesne – czerwcowe. tym samym sezon przetworowy rozpoczął się wcześnie i będzie długi, zapowiada się obficie i obiecująco….
dopracowałam dżem truskawkowy. świetny, świeży, wcale nie mdły, z twistem. dlaczego „nie mdły”? hmmm… nie jestem entuzjastką przetworzonych truskawek, przeczytacie o tym we wstępie do przepisu… dość, że kochając świeże truskawki, nie znoszę ich gotowanych – w kompotach, ciastach…. (przetworach ?) 😉
w przepisach moje ulubione receptury – sprawdzone, wypróbowane, dopracowane…
zapraszam!
konfitura malinowa z rozmarynem
konfitura z aronii i malin
maliny w miodzie
NAJLEPSZY dżem truskawkowy z porzeczką i rozmarynem – tutaj (naprawdę świetny, warto skorzystać)
najprostszy dżem z czarnych porzeczek
superszybki dżem z borówek amerykańskich
konfitura morelowa z tymiankiem
konfitura z moreli i wiśni korzennych
wiśnie korzenne
intensywny sos z czarnych porzeczek, słodko-słony, trochę kwaskowy
chutney pomidorowy… przepis ukochany
pieczone pomidory w oliwie
ajwar paprykowo-bakłażanowy
ajwar z papryki opalanej
lutenica – pasta paprykowo-bakłażanowa z kminkiem!
pepperonata, cudownie paprykowa
pepperonata z pieczonej papryki bez blendowania
paté z pieczonych bakłażanów
tutaj artykuł i cała kolekcja PRZETWORÓW CYTRUSOWYCH, znacie?
wkrótce:
wielozadaniowy chutney porzeczkowy
….i może coś jeszcze – zaglądajcie!
zapraszam też do pobierania ETYKIET NA PRZETWORY! pobierajcie, drukujcie, ozdabiacie >>> niech Wasze słoiczki i butelki wyglądają przepięknie!
Zapisz